Reklama

Specjaliści od renowacji dusz

Do przeżycia rekolekcji obligują nas ważne momenty w życiu osobistym. Wskazuje je nam także rok liturgiczny. W świetle prawa nie są obowiązkiem, choć dla osób wierzących stanowią naturalne zobowiązanie. Po co są? Odpowiedź zawarta jest w samym człowieku i jego kruchej egzystencji. Tak już bowiem jest z ludzkim życiem, że pewne treści, systemy i hierarchie wartości stale ulegają rozproszeniu. Co pewien czas człowiek musi więc na nowo dać się poskładać. Stąd rekolekcje, czas duchowej naprawy i wzrostu. Stąd rekolekcjoniści - specjaliści od renowacji dusz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekolekcje z bluetoothem?

Rekolekcjoniści dobrze wiedzą, iż przygotowując nauki powinni trafnie określić ich temat, a najlepiej całość materiału mieć zawczasu opracowaną na piśmie. Dla większości z nich jest zrozumiałe, że inne problemy mają lekarze, inne młode małżeństwa, jeszcze inne młodzież, dzieci czy środowiska emigrantów. Niemal wszyscy uwzględniają warunki zewnętrzne - pracę, pogodę, życie prywatne wiernych - nie przeciągając w nieskończoność konferencji. Coraz częściej w kościołach pojawiają się też najnowsze wynalazki techniki, starannie, „pod target” dobrane pieśni, pomysłowo zaaranżowane scenki i świadectwa. Nie ma już też chyba rekolekcji, podczas których nie znalazłoby się trochę czasu na spotkanie z chętnymi w salkach przy herbacie. Jednak pomimo włożonego wysiłku i przygotowań bywa, że po zakończeniu słychać głosy: - „Po co ten show i fajerwerki, kiedy brakuje najważniejszego...”.

Przede wszystkim to czas łaski

Reklama

- „Jako rekolekcjonista muszę sobie przede wszystkim dokładnie uświadomić, Kogo reprezentuję i w czyim imieniu będę na ambonie występował - uważa ks. Aleksander Radecki, ojciec duchowny we wrocławskim MWSD - Głoszone nauki muszą mieć odniesienie do Słowa Bożego i nie mogą iść „obok” niego - to priorytet”. Podobnie uważa ks. Janusz Czarny, filozof i zarazem znany w diecezji kaznodzieja - „Rekolekcje są tego rodzaju świętą przestrzenią, w której, paradoksalnie, najmniej do powiedzenia ma głoszący. To przede wszystko czas wzmożonego działania łaski Bożej. Stąd rekolekcjonista musi się starać, by nie przesłonić swoją osobą Bożego głosu, gdyż jest jedynie pośrednikiem w dziele, które Duch Święty sprawuje w każdym z uczestników”. - „My, rekolekcjoniści, musimy ciągle na nowo przypominać sobie, że Moc Słowa pochodzi od Boga, a nie człowieka - dodaje ks. Radecki - To Duch Święty, a nie my, sprawia, że nasi słuchacze zaczynają płonąć, rozumieć, przemieniać życie pod wpływem przyjętej otwartym sercem nauki”. Temu właśnie mają służyć prywatne dni skupienia, poprzedzające często przyjazd do parafii. Ks. Rafał Kowalski, doktorant w KUL: - „Jeśli obowiązki na to pozwalają wyjeżdżam do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach i tam przystępuję do sakramentu pojednania. Jeżeli prowadzę rekolekcje w naszej archidiecezji, w drodze z Lublina zatrzymuję się na Jasnej Górze. Poza tym proszę o modlitwę w tych dniach znajomych księży, siostry zakonne, osoby świeckie i wiem, że na tę pomoc mogę liczyć”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiara i rozum

Reklama

Aby rekolekcje wydały dobre owoce, obok łaski Bożej, ważna jest wiarygodność kaznodziei, którą może poświadczyć jedynie jego osobiste życie wiarą. - „Przecież to, co głosimy, nasza interpretacja wiary, bierze się z własnego jej przeżycia - mówi ks. Czarny - Nie uda się głosić autentycznie tego, czego się samemu nie przeżyło”. Dlatego też od każdego, kto przyjął święcenia diakonatu i może wypełniać posługę głoszenia, wymaga się postawy autentyzmu w wierze: „Przyjmij Chrystusową Ewangelię, której głosicielem się stałeś; wierz w to, co będziesz czytać, nauczaj tego, w co uwierzysz, i pełnij to, czego będziesz nauczać”. A na wiarę osób duchownych, również rekolekcjonistów, wierni zwracają baczną uwagę, co potwierdzają choćby dziesiątki komentarzy wymienianych przy obiedzie po niedzielnym kazaniu.
Otwarcie się na działanie Ducha Świętego oraz osobista wiara głoszącego stanowią mocny fundament ćwiczeń duchowych. Czy oznacza to, że rekolekcje mogą się obejść bez merytorycznej podstawy? - „Bynajmniej - uważa ks. Czarny - Owszem, zawsze najważniejsza jest Boża łaska, istotne jest również osobiste świadectwo wynikające z codziennego przeżywania wiary. Ale, choć jest ona dopiero na ostatnim miejscu, niemniej ważna jest również wiedza”. Każdy kaznodzieja ma prawo i obowiązek mądrego używania całej swej erudycji, oczytania czy doświadczenia w przekazywaniu Prawdy. Przecież może się okazać, że argumenty „ziemskie” ułatwią komuś przyjęcie nauki Chrystusa. Dlatego nie można obrażać się np. na psychologię, nawet jeśli bywa wykorzystywana przeciw wierze. Dotyczy to także samego przepowiadania - „W głoszeniu należy wykorzystać dwa miecze: miecz Ducha Świętego i miecz retoryki - argumentuje ks. Rafał Kowalski - Przecież głoszenie Słowa, jakkolwiek uwarunkowane działaniem Łaski Bożej bynajmniej nie neguje wszelkich środków skutecznego komunikowania”.

Udane Boże manewry

Reklama

W I Liście do Koryntian znajdujemy słowa apostoła: „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg” (1 Kor 3, 6-7). Wzrost bywa różny, dzieje się w różnym czasie i w różnym tempie, dlatego kaznodzieja nie widzi, najczęściej, owoców swojej pracy. - „Proszę zauważyć - tłumaczy ks. Radecki - już podczas tego samego kazania ktoś może oburzony wyjść z kościoła, a ktoś inny w tym samym czasie otwiera się na działanie Bożej łaski! Czyż to nie jest cud, że Słowo zasiewane jest na glebę serc tak różnych ludzi?”. Na czym więc polegają udane rekolekcje? - „To takie, które przemieniają życie słuchacza i głosiciela - pada odpowiedź - A i tak najważniejsze owoce pozostaną zakryte dla ludzkich oczu”.
Niekiedy jednak, szczególnie starsi duszpasterze chcą mimo to poznać efekty podjętych starań. Spotyka się więc w parafialnym obyczaju rankingi długości kolejek, odbytych spowiedzi czy ilości rozdanych komunikantów. Tego rodzaju ilościowe kryteria są jednak niewystarczające. Dość powiedzieć, że wiele zależy w nich od regionu kraju, wielkości parafii czy poziomu życia duchowego wiernych. - „Być może jedynym owocem odbytych rekolekcji będzie dla wielu z nas utrzymanie się na dotychczasowym poziomie duchowym - mówi ks. Czarny - Ale w naszych czasach w wielu przypadkach to i tak bardzo dużo”.

Kiedy rekolekcje?

Krzysztof Kunert: - Czy istnieją „idealne” rekolekcje?

Ks. Aleksander Radecki: - Nie, ponieważ żadne ludzkie dzieło nie jest wolne od wad. Ale - po wygłoszeniu kilku setek rekolekcji - wiem, że punktem odniesienia dla rekolekcji w parafiach powinny być rekolekcje zamknięte. Kto brał w takowych udział, wie o co chodzi. I rzecz w tym, by jak największa liczba ludzi znała „smak” takich ćwiczeń duchowych, nie tylko w wymiarze tzw. rekolekcji ignacjańskich. Im bliżej będzie rekolekcjom w parafiach do tego ideału, tym lepiej. Przekonać się do takiego myślenia muszą jednak zarówno duszpasterze, jak i wierni. A to wymaga uznania, że sama nauka rekolekcyjna podczas Eucharystii przez 3-5 dni to za mało. Chodzi o nabożeństwa (a jest ich mnóstwo!), spotkania w grupach, a zwłaszcza świadectwa! To wymaga poświęcenia większej ilości czasu ze strony wiernych i duchownych, czyli bez ofiary (np. rezygnacja z TV i innych przyjemności) się nie obejdzie.

- Zwykle rekolekcje mają miejsce w Wielkim Poście, ewentualnie w czasie Adwentu i to na ogół pod koniec tych okresów, aby spowiedź św. wiernych wypadła na krótko przed świętami. Czy dziś jeszcze tego rodzaju terminy się sprawdzają, czy może warto poszukiwać innych?

Reklama

- Od początku co do tych terminów miałem zastrzeżenia. Dlaczego? Po pierwsze w naszych polskich kościołach jest na ogół bardzo zimno w tych okresach roku, a to sprawia, że wielu ludzi już na „dzień dobry” rezygnuje z przyczyn zdrowotnych, a i czas spotkań z konieczności zostaje ograniczony. Po drugie, skoro „wszyscy” organizują w tych okresach rekolekcje, bardzo trudno pozyskać kapłana czy grupę, którzy obsłuży dany ośrodek duszpasterski. Zwróćmy też uwagę, że w tych okresach istnieje wiele form pobożności ludowej, które należałoby zaproponować wiernym i wtedy głosić Słowo, podejmować istotne tematy, animować grupy i stany: Droga Krzyżowa, Gorzkie żale, Wielki Tydzień z Triduum Paschalnym, nabożeństwa związane z niedzielami Adwentu, roraty. Póki co, stopień ich wykorzystania przez wiernych jest znikomy - mimo wszystko. To ogromna strata.

- Kiedy więc należałoby organizować rekolekcje?

Oto moja propozycja: rekolekcje można by organizować dwa razy w roku w parafiach w okresach maj/czerwiec i wrzesień/październik - tym bardziej, jeśli w takich miesiącach wypada chociażby święto parafialne zwane odpustem. Ciepło, łatwiej o kaznodziejów, do wykorzystania plener… I coś niezmiernie ważnego: doprowadzenie do sytuacji, w której większość parafian będzie żyła w łasce uświecającej przez długi czas, spowiadając się kilka razy w roku (choćby z okazji świąt i owych rekolekcji). Spójrzmy! Podsumowanie roku szkolnego, „wyprawka” na wakacje, nowy rok szkolny - wejście w te okresy z Bogiem ma ogromne znaczenie.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. Henryk Matuszak

2025-12-22 10:55

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Henryk Matuszak

Ks. Henryk Matuszak

W niedzielę, 21 grudnia ok. godz. 23:00 zmarł ks. Henryk Matuszak. Kapłan ten miał 73 lata życia i 43 lata kapłaństwa. W ostatnich latach był proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach.

Kapłan urodził się 5 maja 1957 roku w Sławie Śląskiej [diecezja zielonogórsko-gorzowska]. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1982 roku. Po święceniach kapłańskich został skierowany jako wikariusz do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu - Poniatowie [1982-1984]. Był wikariuszem także w parafii pw. św. Michała Archanioła w Koskowicach [1984-1986]; parafii pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej [1986-1988] oraz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [1988-1992]. W 1992 roku został ustanowiony proboszczem parafii Nawiedzenia NMP w Domaniowie. Był tam do roku 2007, kiedy został przeniesiony do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach. Od 2011 roku był proboszczem w parafii św. Mikołaja w Pęgowie. Pełnił tam posługę do 2016 roku, gdyż wtedy został proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach. Ksiądz Henryk Matuszak, po ciężkiej chorobie, zmarł 21 grudnia 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

Patronka emigrantów

Niedziela Ogólnopolska 51/2023, str. 20

[ TEMATY ]

święci

pl.wikipedia.org

Franciszka Ksawera Cabrini

Franciszka Ksawera Cabrini

Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom w Stanach Zjednoczonych.

Franciszka urodziła się w Lombardii, w rodzinie Augustyna Cabrini i Stelli Oldini. Kiedy miała 20 lat, w jednym roku utraciła oboje rodziców. Ukończyła studia nauczycielskie i przez 2 lata pracowała w szkole. Poczuła powołanie do życia zakonnego, jednak z powodu słabego zdrowia nie przyjęto jej ani u sercanek, ani u kanonizjanek. Wstąpiła więc do Zakonu Sióstr Opatrzności (opatrznościanki), u których przebywała 6 lat (1874-80). Gdy miała 27 lat, została przełożoną tego zakonu. Jej pragnieniem była praca na misjach, dlatego 14 listopada 1880 r. wraz z siedmioma towarzyszkami założyła Zgromadzenie Misjonarek Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem była praca zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących. Podczas spotkania z bp. Scalabrinim Franciszka usłyszała o losie włoskich emigrantów za oceanem. Papież Leon XIII zachęcił ją, by tam podjęła pracę ze swoimi siostrami. W Stanach Zjednoczonych siostry pracowały w oratoriach, więzieniach, w katechizacji, szkolnictwie parafialnym, posługiwały chorym. W 1907 r zgromadzenie uzyskało aprobatę Stolicy Apostolskiej. Franciszka Ksawera zmarła cicho w Chicago. Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom. W chwili jej śmierci zgromadzenie miało 66 placówek i liczyło 1,3 tys. sióstr.
CZYTAJ DALEJ

Apateizm przed Bożym Narodzeniem: pięknie, błyszcząco a w środku pusto

2025-12-22 17:20

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Vatican News

Świętowanie Bożego Narodzenia jest przedmiotem niepokoju zarówno socjologów, teologów i duszpasterzy – uważa ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski, kierownik Katedry Duchowości Systematycznej i Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Jako uzasadnienie, przywołuje artykuł Jonathana Raucha z czasopisma „The Atlantic”, w którym pojawia się termin „apateizm”. - To mieszanka apatii, ateizmu, czegoś, co przypomina znużenie, zmęczenie i zniechęcenie do rzeczywistości. Taka postawa przejawia się nie tylko w chrześcijaństwie, ale też w wielu innych religiach. Zachowane zostają pewne elementy tradycji, ale z wyeliminowaniem zasadniczych treści – wyjaśnia teolog.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję