Reklama

Kościół

WYWIAD

Bp Ważny: wierzę, że komisja ds. zbadania zjawiska pedofilii powstanie i będzie niezależna

W kwestii komisji ds. zbadania zjawiska pedofilii jest w Episkopacie różnica zdań. Część biskupów chce, żeby miała inny kształt, niż zaproponowany przez zespół prymasa Polski – powiedział PAP biskup sosnowiecki Artur Ważny. Dodał, że mimo to wierzy, że komisja powstanie i będzie niezależna.

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Diecezja Sosnowiecka

bp Artur Ważny

bp Artur Ważny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PAP: W październiku 2024 r. powołał ksiądz biskup Komisję Wyjaśnienie i Naprawa Spraw Wrażliwych Diecezji Sosnowieckiej. Miała się ona zająć sprawami, które zbulwersowały opinię publiczną. Na jakim etapie są jej prace i kiedy poznamy jej efekty?

Biskup Artur Ważny: Pewnie najlepiej o pracę komisji byłoby zapytać jej członków, bo jest ona niezależna. Ostatnie moje spotkanie z jej członkami odbyło się w czerwcu. Wtedy też członkowie przekazali mi swoje spostrzeżenia. Były sprawy, które musieliśmy podjąć razem: dokonaliśmy kilku zgłoszeń do prokuratury i pewnych korekt w wymiarze funkcjonowania diecezji, które komisja zalecała. Można więc powiedzieć, że praca się dokonuje na bieżąco.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

We wrześniu znowu się spotkamy. Jeśli miałbym określić horyzont czasowy, to myślę, że prace komisji są na półmetku. Chciałbym, żeby skończyły się jak najszybciej, ale w praktyce nie jest to jednak takie proste, jakby się chciało. Po pierwsze dlatego, że członkowie komisji mają swoje inne zaangażowania, którym też muszą poświęcać czas.

Reklama

Kolejny kłopot polega na tym, że wciąż nie mamy dostępu do wszystkich naszych dokumentów, bo półtora roku temu, jak i dziesięć miesięcy temu, zabrała je z kurii diecezjalnej prokuratura i one nadal nie wróciły do diecezji. Przyznam, że trochę liczę na to, że jak panowie z prokuratury usłyszą dzięki mediom, że my tu na nie czekamy, to nam zechcą je oddać, tak żebyśmy mogli realizować nasze wewnętrzne sprawy.

PAP: Jak księża z diecezji zareagowali na prace komisji? W jednym z wywiadów szef komisji Tomasz Krzyżak przyznał, że na początku jej członkowie byli nazywani przez księży „inkwizytorami”.

Bp Artur Ważny: Na początku było może trochę niepokoju, że kręcą się po kurii świeccy ludzie i sprawdzają dokumenty. Teraz chyba już wszyscy oswoiliśmy się z tym, że komisja jest i – co najważniejsze – jej prace przynoszą konkretne owoce. Jednym z takich wymiernych owoców jest fakt, że nasze diecezjalne biuro delegata ds. ochrony osób małoletnich wzbogaciło się o kobiety, powołaliśmy trzech duszpasterzy osób skrzywdzonych, wysyłamy kolejne osoby na szkolenia w zakresie prewencji, odbyły się spotkania ewaluacyjne z osobami zaufanymi z parafii. Kolejnym jest uwrażliwianie księży na sprawy związane z prewencją.

PAP: Czy po zakończeniu pracy tej komisji zostanie sporządzony raport, który pozna opinia publiczna?

Reklama

Bp Artur Ważny: Taki mamy plan. Jestem świeżo po lekturze listu, który otrzymałem z Australii od grupy osób, które za pośrednictwem mediów śledzą wydarzenia w diecezji sosnowieckiej. Mam więc świadomość, że na owoce pracy komisji czekają wierni w Polsce, w Europie i nie tylko. Przypomnę, że w Australii również działała komisja państwowa ds. badania pedofilii, a owocem jej prac była publikacja raportu, więc te osoby dały mi pewne wskazówki dotyczące tego, jak taki raport powinien wyglądać. My mamy jego publikację przed sobą i musimy się zastanowić, jak przekazać opinii publicznej ustalenia komisji w najbardziej sensowny i czytelny sposób.

Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie chcemy niczego ukrywać, ale prawda musi być komunikowana w miłości, a miłość współweseli się z prawdą. Będziemy zastanawiać się, jak to zrobić, żeby przy okazji nikogo nie skrzywdzić. Wiem, że wiele osób, których dotyczyć będą ustalenia komisji, wciąż żyje i nie mówię tu o krzywdzicielach, ale o skrzywdzonych i ich rodzinach. Raport ma służyć przede wszystkim naszemu poznaniu prawdy, bo bez prawdy nie można iść dalej. Bardzo ważną kwestią będą też rekomendacje komisji na przyszłość.

PAP: Niedawno kard. Grzegorz Ryś ogłosił, że powoła komisję, której zadaniem będzie zbadanie spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich na terenie archidiecezji łódzkiej. Zaznaczył, że jego głównym celem jest dotarcie do osób skrzywdzonych, do których nie udało się wcześniej dotrzeć, by ich przeprosić i udzielić pomocy. Czy dzięki pracom komisji udało się księdzu biskupowi dotrzeć do takich osób w diecezji sosnowieckiej?

Bp Artur Ważny: Po tym, jak komisja w Sosnowcu rozpoczęła pracę, zgłosiła się do mnie jedna osoba. Druga osoba, która po 30 latach odważyła się przyjść do diecezji i zakomunikować o swojej krzywdzie wyrządzonej przez księdza, który już nie żyje, przyszła na spotkanie, które zostało zorganizowane w kurii w czerwcu tego roku.

Reklama

PAP: Chodzi o spotkanie z osobami protestującymi przeciwko decyzji Konferencji Episkopatu Polski o zakończeniu prac przez zespół prymasa Polski abpa Wojciecha Polaka?

Bp Artur Ważny: Tak. Ta osoba przyszła wtedy do kurii, natomiast nie wiem, czy będzie chciała się jeszcze raz ze mną spotkać. Ja jestem otwarty, jeśli tylko zechce, żebym ją wysłuchał i ewentualnie udzielił jakiejś pomocy. Myślę, że to jest najważniejsze w tym wszystkim.

PAP: Przypomnę, że po zakończeniu czerwcowego Zebrania Plenarnego KEP biskupi ogłosili, że zespół prymasa Polski nie będzie kontynuował prac nad powołaniem komisji ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne. W miejsce jego zespołu został powołany nowy, na którego czele stanął biskup Sławomir Oder. Ta decyzja wywołała wiele kontrowersji. W kilku miastach w Polsce przed kuriami odbyły się protesty. Ale tylko ksiądz biskup zaprosił protestujących do środka. Skąd taka decyzja?

Bp Artur Ważny: Wielokrotnie spotykałem się już ze środowiskiem osób skrzywdzonych i nie boję się słuchać tego, co trudne i bolesne. Więc jeśli tylko zechcą rozmawiać, mają w sobie jakiś „krzyk”, to ja wysłucham tego „krzyku”. Nie muszą składać kamieni pod kurią, mogą przyjść i wszystko normalnie powiedzieć.

Reklama

Na to spotkanie przyszło około 30 osób, rozmawialiśmy przez cztery godziny. Wiem, że dla wielu skrzywdzonych było ważne, że mogli przyjść w miejsce takie jak kuria, które im się kojarzy z traumą i zwyczajnie wypić kawę. Niektórzy uczestnicy prosili nawet, żebym zorganizował kolejne spotkanie, więc nie wykluczam, że takie się odbędzie.

PAP: Jak uczestnicy spotkania komentowali decyzję Episkopatu o powołaniu zespołu biskupa Odera?

Bp Ważny: Były różne głosy. Niektórzy czuli się oszukani. Sądzili, że teraz komisja zmieni kształt, ponieważ ktoś inny przejął stery albo że wszystko odwlecze się w czasie. Ale nie wszyscy mieli na to takie spojrzenie. Część uważała, że należy dać nowemu zespołowi szansę, a niektórzy, że dobrze się stało.

PAP: A jak ksiądz biskup ocenia tę decyzję KEP?

Bp Artur Ważny: Przyznam, że byłem zaskoczony. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłaby kontynuacja prac zespołu księdza prymasa. No ale decyzja została podjęta taka, a nie inna. Ufam, że dzieło tworzenia komisji będzie kontynuowane. Wierzę, że dotrzymamy słowa, które dwa lata temu daliśmy wszystkim wiernym.

Jest między nami w Episkopacie różnica zdań. Papież Franciszek mówił, że w takiej sytuacji są trzy wyjścia: można udawać, że nie ma konfliktu, można się nim karmić i go podkręcać, albo można stworzyć nowe ogniwo i dalej poprowadzić proces. Myślę, że jesteśmy w takim momencie, że powstało nowe ogniwo i proces tworzenia tej komisji będzie postępował dalej.

Reklama

Jednocześnie rozumiem rozgoryczenie członków zespołu prymasa. To są bardzo doświadczeni i kompetentni ludzie, którzy z dnia na dzień zostali od wszystkiego odsunięci, właściwie bez słowa wyjaśnienia. Ciągle musimy w Kościele pracować nad komunikacją, by ją poprawiać. Tego mi tutaj najbardziej zabrakło. Chciałbym więc przeprosić pracujących w dotychczasowej komisji za sposób, w jaki została im zakomunikowana nasza decyzja. Ufam jednak, że mimo trudności pójdziemy dalej.

PAP: Czego konkretnie dotyczy ten konflikt w Episkopacie?

Bp Artur Ważny: Konflikt to może nie jest najlepsze słowo. Chodzi o inne spojrzenie na to, czy to dobrze, żeby komisja w ogóle powstała, a jeśli tak, to jak ma funkcjonować. Niektórzy chcą, żeby miała inny kształt niż ten zaproponowany przez zespół prymasa. Woleliby, żeby to była bardziej komisja historyczna, która będzie badała jedynie dokumenty, a nie świadectwa skrzywdzonych.

PAP: A jak ksiądz biskup to widzi?

Bp Artur Ważny: Uważam, że komisja jedynie historyczna, ograniczająca się do badania dokumentów, to za mało. Wiemy, jak dawniej te dokumenty powstawały: lęk przed inwigilacją Służby Bezpieczeństwa sprawiał, że pewnych rzeczy się po prostu nie pisało, dlatego świadectwa skrzywdzonych są kluczowe do wyjaśnienia wielu spraw.

Niektórzy biskupi boją się, że pojawią się fałszywe oskarżenia. Są lęki przed tym, że prace komisji spowodują lawinę wniosków o odszkodowania od diecezji. Takich niepokojów jest wiele. Może problem leży w tym, że wcześniej za mało o tych lękach rozmawialiśmy między sobą? Sądziliśmy, że zespół prymasa się tym tematem zajmuje, a reszty to nie dotyczy? Może gdybyśmy się wszyscy wcześniej umówili na spokojną rozmowę, gdyby te obawy i dylematy wcześniej zostały wypowiedziane i zaopiekowane, to dziś inaczej by to wyglądało?

Reklama

Sposób funkcjonowania Konferencji Episkopatu Polski jest trudny, bo my mamy trzy spotkania w ciągu roku, podczas których trzeba podjąć tysiące spraw. A tutaj by trzeba było się spotkać, zamknąć się razem na co najmniej tydzień i rozmawiać tylko na temat komisji, naprawdę szczerze i otwarcie. Wtedy może by się te różne niepokoje ulotniły i moglibyśmy wypracować sensowny konsensus.

PAP: Wciąż w Kościele są środowiska, które sądzą, że lepiej nie mówić tak dużo o skrzywdzonych, bo to rodzi zgorszenie i przyspiesza laicyzację. Według tych środowisk powstanie komisji sprawi, że temat powróci na czołówki portali i więcej będzie z tego szkody niż pożytku. Co ksiądz biskup na to?

Bp Artur Ważny: Moje osobiste doświadczenie jest takie, że Ewangelia ma rację – prawda wyzwala. Oczywiście prawda musi być komunikowana w miłości i trzeba to umiejętnie robić. Natomiast ukrywanie tematu, udawanie, że go nie ma, sprawia, że problemy się nawarstwiają. Myślę, że jako społeczeństwo jesteśmy na tyle dojrzali, że jeśli będziemy mówić o tym we właściwy sposób, to ludzie nie będą się gorszyć. Wiernych świeckich bardziej gorszy kłamstwo, obłuda i koncentrowanie się na mitycznym dobru Kościoła zamiast na ewangelicznej prawdzie. Gdyby ewangeliści chcieli coś ukrywać, to nie byłoby w Piśmie Świętym słowa o tym, że Piotr zaparł się Jezusa, a Judasz Go zdradził. Pierwszy Kościół się tego nie bał i stanął w prawdzie. I jakoś przezwyciężył i zło, i zgorszenie nim.

Reklama

Doświadczenie innych Kościołów, choćby w Stanach Zjednoczonych czy we Francji, które przeszły przez etap, na którym jesteśmy obecnie w Polsce, również pokazuje, że prawdy nie należy się bać. Nie tak dawno odwiedził mnie biskup z diecezji Denver w USA. O tym, że u nas działa Komisja Wyjaśnienie i Naprawa dowiedział się z mediów. Powiedział mi: „Ja w swojej diecezji przeżyłem to, co ty teraz przeżywasz. Nie trać nadziei”.

Mówił, że podobnie jak ja przyszedł do swojej diecezji po głośnym skandalu, widział pustoszejące seminaria, ludzi odchodzących z Kościoła. Ale powiedział też: „Dzisiaj, po kilkunastu latach, ludzie wracają do kościołów. Mam w diecezji dwa seminaria, misyjne i diecezjalne, w parafiach są katechezy, ludzie na nie przychodzą”. To jest dla mnie odpowiedź na pytanie, co się stanie, jeśli staniemy w prawdzie i wybierzemy drogę oczyszczenia.

Wiadomo, że ważny jest także sposób komunikowania, bo prawdą wypowiedzianą bez miłości można zabić, ale nie możemy udawać, że nie ma problemu, bo problem jest. Co więcej, problem wykorzystywania seksualnego jest problemem społecznym, a nie tylko klerykalnym. Więc jeśli my w Kościele stworzymy procedury, będziemy je stosować, pokażemy tym samym pewną drogę, to mam nadzieję, że w kwestii prewencji Kościół stanie się przewodnikiem dla innych środowisk.

PAP: Powołał ksiądz biskup w swojej diecezji Komisję Wyjaśnienie i Naprawa. Dlaczego stworzenie podobnej komisji w wymiarze ogólnopolskim trwa tak długo i napotyka na tak liczne problemy?

Reklama

Bp Artur Ważny: Dla mnie też początki były trudne. Wiedziałem, że nie ma innej drogi, że w diecezji sosnowieckiej taka komisja musi powstać. Ale na początku sam nie bardzo wiedziałem, jak się do tego zabrać. Teraz, po prawie roku funkcjonowania komisji, dziękuję Bogu, że podjąłem taką decyzję, że ona powstała i działa.

Z własnego doświadczenia wiem, jakie to trudne. A przecież ja miałem do czynienia z jedną, niewielką diecezją, a my mówimy o Kościele w Polsce, w którym jest mnóstwo podmiotów. Jest wiele diecezji o różnej historii i różnych kontekstach, są zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie. I to wszystko trzeba pogodzić.

Rozumiem zniecierpliwienie osób skrzywdzonych, ale ciągle ufam, że nam się uda. Może jestem niepoprawnym optymistą. Też sądziłem, że to wszystko pójdzie szybciej, zwłaszcza po zeszłorocznym, listopadowym spotkaniu biskupów z osobami skrzywdzonymi na Jasnej Górze.

W Kościele w Polsce jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że możemy się posiłkować doświadczeniami innych Kościołów, które powołanie komisji do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego mają już za sobą. To są doświadczenia, które możemy i powinniśmy wykorzystać, żeby uniknąć błędów, które tam zostały popełnione. Niestety, mam wrażenie, że my w Polsce wciąż zachowujemy się, jakbyśmy musieli wyważać zamknięte drzwi. A przecież one już dawno zostały otwarte. Oczywiście, mamy inny kontekst społeczny, historyczny i kulturowy, niemniej jednak taka debata z różnymi środowiskami mogłaby nam bardzo pomóc. Także w przezwyciężeniu naszych oporów i lęków.

Reklama

W Kościołach na zachodzie Europy czy w Stanach Zjednoczonych wiara zaczyna się powoli odradzać, bo ludzie widzą, że Kościół odzyskuje wiarygodność, bo stanął w prawdzie, stworzył procedury ochrony małoletnich i stał się najbezpieczniejszą instytucją w państwie. Jeśli my nie pójdziemy tą drogą, nie będziemy mogli realizować misji głoszenia Ewangelii, bo nikt nam nie będzie wierzył.

PAP: Kard. Grzegorz Ryś zapowiedział, że powoła taką komisję w archidiecezji łódzkiej. Czy zdaniem księdza biskupa podobne komisje powinny powstać w innych diecezjach?

Bp Artur Ważny: Nawet kiedy powstanie ogólnopolska komisja kościelna, to i tak w diecezjach będą musiały powstać niejako jej agendy. Decyzja kard. Rysia może dać odwagę kolejnym biskupom. Jeśli będą się w to włączać, to myślę, że te diecezjalne puzzle będą się jeden do drugiego dokładać i w efekcie powstanie cała układanka. To jest naturalna droga, nie widzę innej.

PAP: Po ostatnim zebraniu plenarnym KEP w mediach zaczęły pobrzmiewać obawy, że nawet jeśli komisja w końcu powstanie, to nie będzie niezależna.

Bp Artur Ważny: Ja na taką komisję się nie piszę i myślę, że nikt nie chciałby, żeby tak to wyglądało. Moim zdaniem gwarancją niezależności komisji musi być osoba jej przewodniczącego. To musi być ktoś, kto będzie się cieszył autorytetem różnych stron. Biskup Oder zapowiedział, że do końca lata zostaną wypracowane nowe zasady funkcjonowania komisji, więc ufam, że do końca roku poznamy nazwisko tej osoby.

PAP: Gdyby okazało się, że komisja nie będzie niezależna, czy będzie ksiądz biskup protestował?

Bp Artur Ważny: Już zabierałem głos w tej sprawie. Nie po to, by sprzeciwiać się komuś, lecz z troski o dobro Kościoła, który kocham. Jeśli ktoś przekona mnie, że to dobro wygląda inaczej, zmienię zdanie, ale obecnie tak podpowiada mi sumienie.

Rozmawiała Iwona Żurek (PAP)

2025-08-13 07:03

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół nie może siedzieć tyłem do kierunku jazdy

2025-10-18 09:30

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Mikołaj Wójtowicz

„Kościół nie może siedzieć tyłem do kierunku jazdy” - mówił bp Artur Ważny podczas rekolekcji diecezjalnych „Nadzieja nie zawodzi” w Arenie Sosnowiec. W homilii na zakończenie trzydniowych rekolekcji biskup poruszył temat przyjaźni z Bogiem, odwagi patrzenia w przyszłość i Kościoła, który nie boi się świata. Były to pierwsze diecezjalne rekolekcje, połączone z peregrynacją obrazu MB Częstochowskiej w diecezji sosnowieckiej.

Kulminacją trzydniowych rekolekcji pt. „Nadzieja nie zawodzi”, które zgromadziły wiernych z całej diecezji, była Eucharystia, podczas której bp Artur Ważny wygłosił homilię o przyjaźni z Bogiem, o Kościele, który ma odwagę patrzeć przed siebie, i o wierze, która nie ucieka przed światem. - Nie bójcie się szatana. Bójcie się Boga - bójcie się Go stracić - mówił biskup.
CZYTAJ DALEJ

Szopka z Kampanii i świerk z Alp rozświetlą Plac św. Piotra

2025-10-31 11:38

[ TEMATY ]

Watykan

Vatican Media

Na Boże Narodzenie Plac św. Piotra połączy dwie włoskie diecezje – południową Nocera Inferiore-Sarno i północną Bolzano-Bressanone. Z jednej przybędzie monumentalna szopka inspirowana tradycją neapolitańską i św. Alfonsem Marią Liguorim, z drugiej – majestatyczny świerk z Val d’Ultimo. Dwa znaki, które – jak mówią biskupi – przypominają, że Bóg staje się bliski człowiekowi.

„Bez kolędy Tu scendi dalle stelle (Zstępujesz z gwiazd) nie byłoby Bożego Narodzenia” – mówi bp Giuseppe Giudice z Nocery Inferiore-Sarno, nawiązując do słów Giuseppe Verdiego o kolędzie skomponowanej przez św. Alfonsa Marię Liguoriego. To właśnie ten święty zostanie przedstawiony w szopce jako pasterz grający na klawesynie przed obrazem Matki Bożej z Trzema Koronami.
CZYTAJ DALEJ

Wyjątkowa kaplica na Jasnej Górze

2025-10-31 16:42

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Wszystkich Świętych

Kaplica Świętych Relikwii

BPJG

Kaplica Świętych Relikwii na Jasnej Górze

Kaplica Świętych Relikwii na Jasnej Górze

Czasem niezauważona, ale nierzadko też wzbudzająca ciekawość, bo na co dzień nieudostępniana i tajemnicza – to na Jasnej Górze Kaplica Świętych Relikwii. Tylko jutro - w uroczystość Wszystkich Świętych oraz pojutrze - w Dzień Zaduszny, ta barokowa kaplica znajdująca się w bocznej nawie Bazyliki zostanie otwarta dla pielgrzymów. W tym wyjątkowym, jednym z największych w Polsce relikwiarium, są i relikwie sprzed wieków jak św. Walentego, jak i współczesne, np. św. Joanny Beretty Molli czy św. Karola de Foucauld. Te wymowne znaki przypominają o świętości, która nie przemija, a ci, którzy już ją osiągnęli, zachęcają innych, by upodabniać się do Jezusa.

Barokowa XVII-wieczna kaplica znajduje się w bocznej nawie Bazyliki, pod kaplicą Serca Pana Jezusa. Z prawej nawy Bazyliki do tej nieco tajemniczej Kaplicy wiodą schody w dół. Na co dzień przez ozdobną kratę widać tylko barokowy piękny wystrój wnętrza. W szklanych gablotach pokrywających powierzchnie wszystkich ścian kaplicy znajdują się relikwiarze świętych i błogosławionych różnych wieków po współczesność.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję