Uniwersalnym naturalnym rozwiązaniem jest ssanie zwykłego goździka. Czynność powtarzamy 3 razy dziennie. Najlepiej także wziąć łyżkę miodu i ssać z imbirem, lepiej surowym, może być ewentualnie szczypta sproszkowanego, oraz dwa razy dziennie pędzlować gardło płynem lugola (ok. 12 zł), można też zastosować spray z propolisem (ok. 15 zł). Zazwyczaj przyczyną bólu gardła są wirusy lub podrażnione, np. klimatyzacją, gardło, rzadziej bakterie. Najlepiej zerknąć do gardła, czy są na nim białe ropne naloty: jeśli tak, to najlepiej nie czekać dłużej niż 1 dzień i udać się do lekarza, jeśli objawy nie zmniejszają się.
Jak postępować w przypadku gorączki?
Jeśli pojawi się gorączka, trzeba się zastanowić, jaka może być jej przyczyna. Najczęściej będzie to początek infekcji. Wtedy należy podać witaminę C, najlepiej wyciąg z pestek grejpfruta, np. Citrosept. Należy dużo pić, najlepiej soki z cytrusów i napotne produkty, jak choćby herbata z lipy. Warto schłodzić ciało, choćby czoło, stopy (może być kompres czy zamoczone skarpety w roztworze octu: 1 łyżka octu jabłkowego na niepełną szklankę wody). Jeśli nie ma konieczności podania leków przeciwgorączkowych, lepiej dać szansę, aby organizm sam zwalczył chorobę, gdyż gorączka, jako naturalna reakcja, niszczy drobnoustroje chorobotwórcze.
Artykuł nie stanowi porady medycznej i nie zastępuje wizyty lekarskiej.
Niemal każdy doświadczył zawrotów głowy. To subiektywne doznanie jest różnie opisywane – np. jako uczucie braku równowagi, wirowania, kołysania, niestabilności postawy lub niepewności chodu. Przyczyn jest wiele.
Zawroty głowy mogą być wynikiem intensywnego wysiłku fizycznego, odwodnienia organizmu, silnego zdenerwowania lub osłabienia związanego np. z chorobą wirusową lub bakteryjną. U niektórych osób mogą być związane z przebywaniem na wysokości. W tych przypadkach są dolegliwością nieprzyjemną, ale niezwiązaną z poważną chorobą i przemijającą. Jeżeli pojawiają się systematycznie, wymagają zdiagnozowania, ponieważ mogą być objawem poważnych chorób. Gdy nagłym zawrotom głowy towarzyszą omdlenie, ból głowy, drętwienie jednej połowy ciała, osłabienie kończyn, konieczna jest pilna konsultacja lekarska.
Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)
17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.
Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
Około 20 pacjentów zginęło w ataku terrorystycznym na szpital prowadzony przez siostry zakonne w wiosce Byambwe, w regionie Kiwu, w Demokratycznej Republice Konga. Misjonarze wyrażają sprzeciw wobec mordowaniu ludzi i milczeniu społeczności międzynarodowej. „Kiwu jest bogate w minerały. Konflikty służą interesom gospodarczym - a milczenie świata jest głęboko niepokojące” - informuje Vatican News włoski misjonarz, o. Giovanni Piumatti.
Do ataku terrorystycznego na diecezjalny ośrodek zdrowia prowadzony przez siostry prezentki doszło późnym wieczorem w miniony piątek, w regionie Północnego Kiwu w Kongu. Oprawcy - ADF (Allied Democratic Forces) - powiązani z tzw. Państwem Islamskim od 2009 roku, zamordowali chorych, a następnie spalili cały budynek, zabijając nawet kobiety na oddziale położniczym. Napastnicy splądrowali także wieś i uciekli do pobliskiego lasu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.