Reklama

Szedłem i modliłem się, by przeżył

Niedziela w Chicago 2/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Adam Galek: - W 2006 r. mineło 25 lat od wydarzenia, które zaowocowało w Pańskim życiu szeregiem wspaniałych inicjatyw, podejmowanych z miłości do Boga, Ojca Świętego, Ojczyzny i Kościoła. Czy mógłby Pan opowiedzieć czytelnikom „Niedzieli”, jak i kiedy zrodziła się myśl pieszej pielgrzymki do Rzymu?

Lech Kubera: - Pracowałem w pogotowiu ratunkowym jako kierowca. Myśl podjęcia pielgrzymki zrodziła się w dniu zamachu na życie Ojca Świętego, czyli 13 maja 1981 r. Tą myślą podzieliłem się najpierw z żoną i kolegami, szukając chętnych do wspólnego pielgrzymowania. Wtedy była wszędzie jeszcze komuna i wielu, którym o tym powiedziałem nawet nie chciało słyszeć o takim pomyśle. Wreszcie postanowił przyłączyć się do mnie Tadeusz Domański, który miał jednak obawy: skąd weźmiemy pieniądze na taką wyprawę. Wtedy postanowiłem sprzedać „Malucha” - cały mój majatek - i rozpoczęliśmy starania o zaproszenie i paszporty.

- Można powiedzieć, że staliście się „duchowym pogotowiem ratunkowym” dla Ojca Świętego, ofiarując trud pielgrzymki do Rzymu w intencji jego wyzdrowienia. „Pogotowie” to potrzebowało 31 dni, żeby z Polski dotrzeć do Rzymu. Taka długa podróż pieszo wymaga dobrej kondycji fizycznej. Jak byliście przygotowani do takiej wyprawy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Naszą intencją było dotrzeć jak najszybciej do Rzymu pieszo. Ile dni nam to zajmie, to wola Boża. Ani razu nie zwątpiłem w sukces tej pielgrzymki, uważałem ją za natchnienie pochodzące od Boga. Oczywiście, liczyłem się z trudnościami, dlatego do zrealizowania tego zadania Pan Bóg dał mi mojego kolegę Tadeusza, który jest maratończykiem - biegał w maratonach pokoju w Polsce - i wiedziałem, że on ze swoim doświadczeniem, a ja z taką intencją na pewno potrafimy wszystko pokonać. Dwa tygodnie przed terminem wyruszenia z powodu ostrego treningu naruszyłem ścięgna Achillesa w obydwu nogach i znalazłem się w szpitalu. Musiałem mieć nogi w gipsie, ale już 12 lipca byłem gotowy do drogi.

- Które wydarzenia zapamiętał Pan, jako szczególnie ważne podczas tej pielgrzymki?

- Mam zapiski z całej podróży. Później nagrałem je na taśmę i wręczyłem w roku 1988 Ojcu Świętemu. Na całej trasie spotykaliśmy się z wielką życzliwością, ale liczyliśmy przede wszystkim na Opatrzność, bo wiedzieliśmy, że Bóg nas prowadzi. Nocowaliśmy najczęściej pod mostami, gotując herbatę i jedząc konserwy, które wzięliśmy ze sobą. Interesowali się nami ludzie, bo nieśliśmy transparent „A piedi Polonia - Roma” oraz idąc przez Austrię -„Zu FuB Polonia - Roma”. Przez Czechosłowację nie rozwijaliśmy transparentów i znaczków „Solidarności”, bo baliśmy się, że mogą nas zawrócić z drogi. Pamiętam spotkanie z tajemniczym człowiekiem, który zaprosił nas do przydrożnej restauracji na posiłek. Przy posiłku powiedział, że jest polskim oficerem z Armii Andersa, który pozostał w Italii. Był nim Major Czarnocki. Ucieszył się, że Polacy potrafią być nadal odważni w wyznawaniu wiary i przywiązaniu do Ojca Świętego i Ojczyzny. Dał nam adres swojego przyjaciela w Watykanie padre Flawiano Słomiński, który dużo później pomógł nam w samym Rzymie.

- Jak wyglądało spotkanie z Ojcem Świętym?

Reklama

- Gdy dotarliśmy na Plac św. Piotra, w miejscu, gdzie postrzelono Jana Pawła II stała grupa ludzi i ks. Przydatek. Wiedział o nas, ponieważ o naszej pielgrzymce pisał do niego ks. Juraszek z Nowego Targu. Było to 12 sierpnia. Ks. Przydatek skierował nas na Via Pfeifer do domu pielgrzyma, a następnego dnia zabrał do kliniki Gemmeli. Ojciec Święty pobłogosławił nas wtedy przez okno. Kiedy 14 sierpnia Papież wrócił do Rzymu i ukazał się w oknie swojej biblioteki pozdrawiał nas, mówiąc, że „dwóch takich” doszło do Rzymu. Myśleliśmy, że już nie będzie można się z nim spotkać, ale 17 sierpnia wieczorem dowiedziałem się, że ks. prał. Stanisław Dziwisz chce ze mną rozmawiać. Chodziło o przyjazd do letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Pierwsze spotkanie odbyło się w kaplicy, gdzie Jan Paweł II odprawiał Mszę św. w naszej intencji. Po jej zakończeniu Ojciec Święty zwrócił się do nas ze słowami: „Tyle lat czekałem i wreszcie przyszli swoi (...) pewnie jesteście głodni, to zapraszam na śniadanie”. Po śniadaniu pytał kto był inicjatorem i w jakiej intencji przyszliście do Rzymu. Kiedy powiedziałem, że inicjatywa wyszła ode mnie, i że przyszliśmy w intencji powrotu Jana Pawła II do zdrowia, odpowiedział „już się lepiej czuję, na pewno wyzdrowieję”. Przytulił nas, nie jak wielki człowiek, ale jak ojciec własne dzieci, całym sercem i duszą. Było to tak spontaniczne i takie radosne, że nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Pytał nas którędy szliśmy, a ja poprosiłem, aby dał nam autograf. Poprosił wtedy ks. Dziwisza, aby przyniósł książki z jego pielgrzymki do Polski i napisał w niej dedykację „Bóg zapłać za pieszą pielgrzymkę Nowy Targ - Rzym w intencji Papieża, z serdecznym błogosławieństwem Jan Paweł II. Castel Gandolfo 18 sierpnień 1981”.

- Chicago to następny rozdział życia Papieskiego Pielgrzyma, jak się Pana często nazywa, naznaczony również różnymi inicjatywami związanymi z Ojcem Świętym i Ojczyzną. Proszę przypomnieć nam niektóre z nich.

Reklama

- Kiedy przyjechałem do Chicago zobaczyłem jak wielu jest tutaj Polaków, którzy bardzo kochają Ojca Świętego. Opowiadałem im o moim doświadczeniu i łączności duchowej, a nawet o bezpośrednich rozmowach z Ojcem Świętym. Jego troska o Polaków rozsianych na całym świecie natchnęła mnie myślą zorganizowania pierwszej pieszej pielgrzymki, w której wzięło udział 7 osób, w tym jedna niewidoma. Wyruszyliśmy 28 listopada 1987 r. z parafii św. Brunona do Munster Indiana. Była to pielgrzymka w intencji byłych więźniów niemieckich i sowieckich obozów koncentracyjnych. Takie miałem pragnienie, aby uczcić wszystkich pomordowanych Polaków. Otrzymałem za tę inicjatywę dowód uznania od Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych w Chicago. Następnie postanowiliśmy, zwyczajem polskich pielgrzymek pieszych, podjąć inicjatywę składania duchowych ofiar tutaj, w Chicago, w intencji Jana Pawła II i Ojczyzny. W sierpniu 1989 r. wyruszyła już 53- osobowa grupa z kościoła św. Trybiusza na południu Chicago, z przywiezionym z Rzymu i poświęconym przez Jana Pawła II sztandarem pielgrzymkowym. Przeprowadzenie przez miasto pielgrzymki pieszej było czymś nowym w Chicago. Wymagało załatwiania różnego rodzaju pozwoleń, ale udało się. Znaleźliśmy księdza, który zechciał razem z nami pójść w pierwszej Maryjnej Chicagowskiej Pielgrzymce. Był nim ks. Michał Osuch z Jackowa. W następnym roku pielgrzymka liczyła już 150 osób. Coraz więcej osób brało udział w naszej pielgrzymce dzięki pomocy i duszpasterskiej ojców karmelitów i księży salwatorianów oraz księży diecezjalnych. Dla trzeciej pielgrzymki w 1989 r. pozyskaliśmy wspaniałego przewodnika - ks. Józefa Zuziaka. Pielgrzymka rozwijała się liczebnie i organizacyjnie. Do opieki duchowej i organizacji pielgrzymki szóstej zostali zaproszeni Księża Salwatorianie, którzy do dzisiaj co roku podejmują trud przygotowania i przebiegu całej pielgrzymki.

- W tym roku Piesza Pielgrzymka Chicagowska będzie obchodziła 20- lecie. Czego życzyłby Pan, jako papieski pielgrzym, na ten nadchodzący jubileusz?

- Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim, którzy włożyli i wkładają trud w organizowanie wszystkich dotychczasowych pielgrzymek jakie odbyły się na terenie Chicago. Cieszę się, że Polacy na emigracji pragną, tak samo jak w Polsce, pielgrzymować. Chodzi nam o to, by ten trud nie poszedł na marne, ale żeby pielgrzymowanie to łączyło Polaków na całym świecie.

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji wrocławskiej dot. Fundacji Teobańkologia

2025-12-17 10:01

[ TEMATY ]

Teobańkologia

Red.

Publikujemy oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji wrocławskiej dot. Fundacji Teobańkologia.

"W związku z rozwojem działalności fundacji Teobańkologia oraz szeroką skalą jej działań duszpasterskich i medialnych, metropolita wrocławski abp Józef Kupny powołał Komisję ds. zbadania funkcjonowania fundacji.
CZYTAJ DALEJ

Święty Łazarz

Niedziela przemyska 10/2013, str. 8

[ TEMATY ]

św. Łazarz

Wskrzeszenie Łazarza, fot. Flickr CC BY-SA 2.0

Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.

Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny. Podziel się cytatem Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
CZYTAJ DALEJ

Sejm nie odrzucił weta prezydenta wobec tzw. ustawy łańcuchowej

2025-12-17 19:13

[ TEMATY ]

sejm

Kancelaria Sejmu

Sejm nie odrzucił w środę weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec tzw. ustawy łańcuchowej. Przeciwko odrzuceniu zagłosowało 246 posłów, w tym parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wziął udziału w głosowaniu.

Sejm głosował w środę nad odrzuceniem weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. ustawy łańcuchowej, która wprowadzała zakaz trzymania psów na uwięzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję