Reklama

Co zostanie po Euro 2012?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, jedna z kilku największych imprez tego typu na świecie, dobiegły końca. Sukcesu sportowego na nich nie odnieśliśmy, ale nasze nadzieje związane z tym wydarzeniem miały przede wszystkim wymiar gospodarczy i społeczny. Wszak najważniejsze osoby w państwie składały deklaracje, że ma to być okazja do dokonania skoku cywilizacyjnego. Że będzie to lokomotywa, która pociągnie nasz kraj na tory przyspieszonego rozwoju. Dlatego wraz z zakończeniem ostatniego meczu mistrzostw na Stadionie Narodowym przyszedł czas na sporządzenie bilansu ekonomicznych strat i korzyści. Czy nasze nadzieje się spełniły? Czy coś zyskaliśmy i co oprócz sportowych wrażeń nam z tego zostanie?

Ukraina ma gorzej

Z dwóch organizatorów gorszy bilans ma nasz wschodni partner. Zaangażował on w przygotowanie mistrzostw proporcjonalnie do swoich możliwości znacznie większe środki niż Polska. Wydano tam równowartość ok. 50 mld zł, co stanowiło 9 proc. ukraińskiego Produktu Krajowego Brutto. U nas znacznie wyższe wydatki stanowiły 5,2 proc. PKB. Co więcej, rząd w Kijowie nie mógł korzystać z funduszy unijnych i wszystko sfinansował z nowych kredytów, które teraz trzeba będzie spłacać. Inwestycje drogowe i kolejowe miały jeszcze bardziej punktowy charakter niż u nas i nie wpłynęły znacząco na podniesienie jakości całego systemu transportowego. Najlepszy efekt podobnie jak u nas osiągnięto w ruchu lotniczym. We wszystkich miastach, gdzie odbywały się turniejowe mecze, wybudowano nowe terminale, a w kijowskim Boryspolu nawet 2. Wraz z budową 4 stadionów był to olbrzymi impuls rozwojowy dla ukraińskiej gospodarki. Mimo to w pierwszym kwartale tego roku PKB Ukrainy wzrósł zaledwie o 1,8 proc., podczas gdy szacunki rządowe zakładały 3,9 proc. Po Euro 2012 może być tylko gorzej, gdyż stanie rynek budowlany. Zła atmosfera polityczna wokół Ukrainy związana z uwięzieniem byłej premier Julii Tymoszenko spowodowała dużo mniejszy napływ zagranicznych gości. Nawet spośród 7 drużyn piłkarskich grających na tamtejszych stadionach tylko 3 za miejsce stałego zakwaterowania wybrały Ukrainę. Nie osiągnięto też politycznego celu polegającego na przyciągnięciu Ukrainy do UE.

Wielkie inwestycje

Trudno jest precyzyjnie ustalić, ile wydaliśmy na przygotowania do EURO 2012. Dlatego, że oprócz wielkich inwestycji ponieśliśmy różne mniejsze koszty związane np. z zapewnieniem bezpieczeństwa czy tzw. estetyzacją. Chodzi o zwykłe przykrycie płachtami położonych w ważnych punktach i szpecących wygląd miast obiektów, na których remont zabrakło albo czasu, albo pieniędzy. Ale zliczając pieniądze przeznaczone na najważniejsze inwestycje, można oszacować, że wydaliśmy ponad 84 mld zł. Z tego tylko ok. 5 proc. to koszty stadionów i hoteli. Zdecydowana większość, bo ok. 86 proc., poszła na drogi, koleje, lotniska i transport miejski. Z ambitnych planów w tym zakresie zrealizowano mniej więcej połowę. Najlepiej poszło z budową terminali lotniczych. Te, które zbudowano we Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu, są na światowym poziomie i będą one trwałą wizytówką. Dużo gorzej wyglądają autostrady. Żadna z nich nie jest gotowa w całości, a przejezdność A2 między Łodzią i Warszawą to wstydliwa prowizorka. Najgorzej wypadły inwestycje kolejowe. PKP Intercity woziło zagranicznych gości starymi pociągami, a modernizacja linii kolejowej ze stolicy do Gdańska pozostała daleko w tyle. Poza kilkoma odnowionymi dworcami nie było zbyt wiele osiągnięć. Ale dobre i to.
Co bardzo ważne, ok. jednej trzeciej wydatków pochodziło z funduszy unijnych. Ich przyznanie nie było związane z Euro 2012. Gdyby tej imprezy nie było, i tak musielibyśmy je wydać na budowę nowej infrastruktury transportowej. Organizacja tak wielkiej imprezy stworzyła nowe miejsca pracy. Szacuje się, że było to 20-30 tys. Niestety, prawie w całości jest to zatrudnienie okresowe. Być może bardziej trwałe efekty Euro 2012 przyniesie w turystyce. Wiele osób z zagranicy przy okazji meczów swojej narodowej drużyny po raz pierwszy przyjechało do Polski. Wstępne informacje mówią, że było to ok. 0,5 mln osób, z których każda wydała od kilkudziesięciu do kilkuset euro. Jeśli wyjechali z dobrymi wrażeniami, mogą wrócić nad Wisłę przy najbliższej okazji i zachęcić innych. Największe wyzwanie to dalsze zagospodarowanie Stadionu Narodowego. O ile bowiem w pozostałych miastach Euro 2012 na tamtejszych obiektach będą grały drużyny miejscowych klubów, to w Warszawie mają one swoje stadiony, a Narodowy skazany jest tylko na organizację wielkich imprez i koncertów. Czy to wystarczy, aby zarobić na bieżące utrzymanie? Oby nie było tak jak w Portugalii, która organizowała poprzednie Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w 2008 r. Z 10 stadionów przygotowanych na tamtą imprezę tylko 3 były w stanie na siebie zarobić i nie przynosiły strat. Do przeprowadzenia pełnej oceny nie mamy jeszcze wszystkich danych. Już teraz jednak widać, że nasze oczekiwania związane z tą imprezą były zbyt wygórowane nie tylko w kontekście naszej drużyny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wałbrzych. Pierwszy stopień święceń w rodzinnej parafii

2025-12-20 19:53

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Marek Mendyk

święcenia diakonatu

ks. Tadeusz Wróbel

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Obrzęd święceń diakonatu. Nałożenie rąk i modlitwa konsekracyjna, centralny moment liturgii, przez który kandydat zostaje włączony w stan diakonów Kościoła.

Obrzęd święceń diakonatu. Nałożenie rąk i modlitwa konsekracyjna, centralny moment liturgii, przez który kandydat zostaje włączony w stan diakonów Kościoła.

Uroczystość święceń diakonatu była dla wspólnoty parafii św. Józefa Oblubieńca NMP wydarzeniem historycznym.

W sobotę 20 grudnia alumn Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej Paweł Kulesza przyjął sakrament święceń w stopniu diakonatu z rąk bp. Marka Mendyka, który przewodniczył uroczystej liturgii w rodzinnej parafii kandydata. W wydarzeniu uczestniczyła zgromadzona wspólnota parafialna, rodzina nowego diakona, a także społeczność seminaryjna wraz z przełożonymi. Kandydata do święceń przedstawił biskupowi rektor seminarium ks. Tomasz Metelica.
CZYTAJ DALEJ

Świadek Jezusa

Był poczytnym pisarzem, żarliwym kontrreformatorem, a nade wszystko – wybitnym teologiem. Często nazywany jest drugim, po św. Bonifacym, apostołem Niemiec.

Piotr Kanizjusz urodził się w Nijmegen w Niderlandach i od najmłodszych lat marzył o sprawowaniu posługi kapłańskiej. Krok ku temu uczynił przez podjęcie studiów teologicznych w Kolonii. W 1543 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego w Moguncji. Swoimi przymiotami intelektualnymi i duchowymi szybko zaskarbił sobie uznanie otoczenia, o czym świadczy fakt, że jeszcze zanim przyjął święcenia, kilkukrotnie wysyłano go z poselstwem do cesarza Karola V. Święcenia kapłańskie przyjął w 1546 r. Rok później, jako teolog biskupa Augsburga, przybył na sobór trydencki.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś do potrzebujących: każdy człowiek nosi w sobie królewską godność

2025-12-21 13:31

[ TEMATY ]

wigilia

ubodzy

Kard. Grzegorz Ryś

kard. Ryś

PAP/Łukasz Gągulski

- Każdy człowiek, niezależnie od tego w jakich warunkach zewnętrznych żyje, jak na zewnątrz wygląda, nosi w sobie królewską godność i wielką wielkość. Bardzo wszystkim wam życzę, żebyście w te święta ciągle ją w sobie odkrywali i wszystkim życzę, żeby także w was wszyscy odkrywali właśnie to - wielką godność królewską. I żeby nie zabrakło nikomu w te święta chleba - życzył kard. Grzegorz Ryś uczestnikom 29. Wigilii dla potrzebujących na Rynku Głównym w Krakowie.

- Myślałem, że jadę do Krakowa, a tu się okazuje, że przyjechałem do Betlejem, co mnie bardzo cieszy - stwierdził kard. Ryś i wyjaśnił, że nazwa miasta Betlejem znaczy „dom chleba”. - Bardzo się cieszę widząc Rynek Krakowski, który się staje domem chleba dla wielu, bardzo wielu osób. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy właśnie w ten sposób przeistaczają krakowski rynek po prostu z rynku w dom chleba - mówił nowy metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję