Podczas homilii ks. Mariusz mówił o postawie cierpliwości i pokory względem zanoszonych próśb, a sama św. Rita, która jest patronką od spraw beznadziejnych i trudnych, uczy ufać wtedy, gdy wszystko wydaje się stracone.
Podczas nabożeństwa ks. Tomasz, kustosz, odczytywał intencje – trwało to prawie godzinę – było tak wiele intencji, które przez ostatni miesiąc można było składać. I w tej godzinie można było usłyszeć historię współczesnego Kościoła: o bólu, cierpieniu, troskach i zmartwieniach uczniów Jezusowych, a jednocześnie wypływała z tego ludzka wiara. Nie były to prośby o sukcesy, zaszczyty, władzę i sławę. W tych prośbach kryła się prawda o nas samych, że nie chcemy być samowystarczalni i wierzymy, że Bóg jest i nas słyszy. Zadziwiające, że tak wielu ludzi – myślę, że ponad 90% – nie prosiło za siebie, ale za innych. Prosili m.in.: o nawrócenie dzieci, o zgodę w rodzinach, o powrót do sakramentów, o uwolnienie z nałogu, o uzdrowienie z choroby, o pokój serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Patrząc z perspektywy tego, co preferuje świat, aby dbać przede wszystkim o własny interes, te intencje były niczym powiew Ducha Świętego. To znak, że wiara wciąż potrafi wydobywać człowieka z egoizmu i otworzyć jego serce na drugiego człowieka. Serce, które potrafi wziąć na siebie cudze cierpienie.
Centrum modlitwy była Eucharystia, bo przecież te wszystkie intencje były zanoszone do Boga w Trójcy Jedynego przez wstawiennictwo św. Rity. Ta święta przypomina nam, że nie jesteśmy sami. Jej kult nie jest pobożnym dodatkiem, ale wyrazem prawdy, którą wyznajemy w Credo w słowach „Wierzę w świętych obcowanie”. To oznacza, że święci żyją w Bogu, a także wśród nas – w naszej modlitwie, zaufaniu i miłości. Jak pisał papież Benedykt XVI: “Wstawiennictwo świętych jest jednym z najpiękniejszych znaków komunii Kościoła – tej, która przekracza granice czasu i śmierci.” Gdy spojrzymy na życie św. Rity i intencje zanoszone przez wiernych, można odnieść wrażenie, że święta z Cascii uczy nas nadziei, która zakorzeniona jest w Krzyżu Chrystusa. Nadziei, która powoduje, że w człowieku wciąż tli się pragnienie, aby klękać i modlić się. Klaruje się perspektywa, której nie da się wytłumaczyć. A święta Rita, jakby chciała nam zachęcać, abyśmy się nie poddawali, ale wpatrywali się w krzyż.